STOPINA   PROCHOWA   "PIROTECHMANA"   ODPORNA   NA     WILGOĆ  I  ZAGIĘCIA.

 

Kilka słów teorii  i  podstawowe  definicje.                                                                                             

Lont  prochowy     -     jest to ścieżka prochowa (rdzeń prochowy) umieszczona w niepalnej otoczce ( tkanina, tworzywa sztuczne, papier itp.). Otoczka  ma  za  zadanie  zabezpieczyć  ścieżkę prochową przed "zerwaniem ścieżki"  czy  wpływem  szkodliwych  czynników  zewnętrznych  (głównie wilgoć i woda ).

Stopina prochowa  -     jest to ścieżka prochowa  umieszczona  zwykle na  nici ( dookoła niej ).  Ścieżkę  wykonuje się z odpowiedniej  mieszanki pirotechnicznej  ( najczęściej  z  mączki prochowej  prochu  czarnego ), w  której  ziarna mieszanki skleja się  jakimś klejem  w  trakcie wytwarzanie  stopiny.   W  zależności  od  użytego  kleju   mamy  różną odporność stopiny  na   wilgoć  i  uszkodzenia  mechaniczne  ( zagięcia, załamania  itp. ),  które powoduje  zwykle  wykruszenie się  masy  pirotechnicznej  ze  stopiny  co może  doprowadzić  do   przerwania  ścieżki  ogniowej.   Do produkcji  stopin  używa się  jednej  lub  kilku  nici  bawełnianych  lub   konopnych   nasączonych   uprzednio  roztworem  KNO3.            

STOPINA   NR 1   -   wolnopalna

( o  wysokiej  odporności   na wilgoć i  uszkodzenia  mechaniczne ).

Do  produkcji  tej  stopiny  zastosowałem jako lepiszcze  klej  kauczukowy.  Sam to wymyśliłem  choć być może gdzieś  ktoś coś  podobnego  już  zastosował.  

MATERIAŁY:   Strzykawka   20 ml,   włóczka    bawełniana,  chloran potasu,   minia   ołowiana,    siarka, klej kauczukowy, rozcieńczalnik uniwersalny (  Stofarb ) m.in.  do    butaprenu (wg BN-78/6118-31),  SWW-KTM 1318-15.  

Odważamy  10 gram siarki i 10 gram  mini. Całość dokładnie mielimy  w   moździerzu.   Jeśli  użyjemy   aptecznej  siarki  w postaci  "kwiatu siarczanego"   to wystarczy dokładnie zmielić tylko  chloran  potasu. Dodajemy  też  0,2  gram  mielonej  kredy  szkolnej.  Chloran  przesiewamy przez pończochę ,   podobnie  pozostałe   składniki.   Następnie  do  słoiczka    (  użyłem    po     koncentracie       pomidorowym )  wlewamy   60  gram   kleju    kauczukowego  typu  Butapren   a     następnie wsypujemy mielony chloran, siarkę, minię i kredę.  Dodajemy też ok. 50 ml  rozcieńczalnika  i  całość   dokładnie  mieszamy  patyczkiem ( żadnych  gwoździ  czy drutów  !! ).   Dodajemy tyle   rozcieńczalnika   aby uzyskać  konsystencje   "śmietanki".  Jeśli zakręcimy słoiczek  i  potrząśniemy  nim   mieszanka ma widocznie ściekać po ściankach słoiczka. Mieszanka do  lontów ma skład ( bez uwzględnienia   kauczuku ):  KCLO3 - 80 %, minia - 10 %, siarka - 10 %.  Jeśli minię  zastąpimy  pyłkiem aluminium  to   otrzymamy  lont  o "dużej"   sile zapalającej.                                                                                                   

Można zamiast  siarki i  mini  dać  też   20 % pyłku  Al.     Wtedy  lont  posiada bardzo wysoką "siłę" zapalającą.  Następnie nacinamy   z boku  tłoczek  strzykawki  tak  aby  przez  to nacięcie  mogła swobodnie  przechodzić nić. Nić dalej przeciągamy   przez   przewężenia na  igłę  i  przez 1 cm  tulejkę   termokurczliwą  ( do kupienia w sklepach  elektrotechnicznych ).  Następnie   ostrożnie  nad ogniem  podgrzewamy tulejkę  ( ledwo widoczna, zielona na zdjęciu )  tak  aby  nie przepalić  nici ( jeśli  będzie zwilżona to się nie przepali ). Po prostu  nić jest  za mała na otwór  strzykawki  i  przez ten otwór  masa pirotechniczna by  wyciekała.  Po  termicznym  przewężeniu  tulejki  dopiero teraz do  strzykawki  wlewamy do pełna  ( przy pomocy  innej  takiej   samej    strzykawki )   mieszankę   pirotechniczną.   Strzykawkę   mocujemy   teraz   na   pewnej  wysokości.  Motek bawełniany musi  być  luźno  wrzucony -  powyżej strzykawki -  np. do moździerza  porcelanowego.   Teraz  delikatnie pociągamy  za  nić  w dół.   Jeśli  masa jest  zbyt gęsta  to  widać, że nić nie jest pokryta równomiernie mieszanką. Wtedy  trzeba do strzykawki  wlać  nie co  rozcieńczalnika i    patyczkiem    zamieszać.  Masa   nie  może tez  być  zbyt   rzadka.  Płynność  masy   trzeba    ustalić doświadczalnie.  Po wyciągnięciu  np. 1 m  nici  ( dlatego strzykawka musi być nie co wyżej  aby nić nie opadała na podłogę )  chwilę czekamy  ( minuta )  aby  rozpuszczalnik  odparował.  Odcinamy  nić   tuż poniżej  strzykawki  i  układamy  ją na   jakimś czystym  podłożu.   Ze  strzykawki  wyciągamy   kolejny metrowy  lont.  Jak w strzykawce pozostanie połowa masy  to    uzupełniamy mieszankę  przy  pomocy   innej  strzykawki.   Korzystne jest  aby  masy  "lontowej"  było  więcej  niż  pół strzykawki.   Otrzymany  lont   nie   musimy  przycinać  ale   zbierać np. w  wiadrze.  Potem  możemy  lont ponownie   przepuścić przez strzykawkę z masą  ( ale bez dolnej , zielonej  tulejki  termokurczliwej ).  Otrzymamy   wtedy  stopinę  grubszą, lepszą  jakościowo.  Szybkość  palenia stopiny  możemy   też  zmniejszyć  przez zamianę części  chloranu  na  azotan  potasu  ( np. saletra potasowa spożywcza  ).  Pogarsza się jednak  jakość lontu.  Przy cięciu   stopiny  na odcinki  nie ciąć więcej  niż   dwóch  odcinków    metrowych.   Minię można  wyeliminować  wtedy  dwukrotnie  zwiększyć  naważkę  siarki.  Obecność kredy ( węglanu wapnia )   ma   za  zadanie  usunąć  resztki  kwasu  siarkawego  z     "kwiatu siarczanego".   Kreda nie jest potrzebna  jeśli  stosujemy  siarkę mieloną. Tłoczek w strzykawce można też zastąpić  korkiem.  Chodzi  tu o  to, że masa  dość szybko  wysycha  i  nie powinno dopuścić się do  tego  aby   przesuwająca  się  nić  bawełniana   pociągała    za sobą   drobinki   wyschniętej     mieszanki lontowej   zatykającej  kanał  na wylocie strzykawki. Wkrótce postaram   się   też  podać  skład   mieszanki  na  bazie saletry potasowej  aby  wyeliminować   trudno dostępny  chloran  potasu.  Sama technika robienia lontu się nie zmieni.  Obecność  kauczuku w  masie nadaje  stopinie  bardzo   wysoką elastyczność.  

UWAGA !

1. Nie  ucieraj  w moździerzu  chloranu z siarką !!!  Jeśli  się jednak  na  to  uprzesz,  spisz  testament  i  pożegnaj  się  z   rodziną.                                                                                                                            

Na zdjęciu  widzimy  palenie się  lontu  oraz słoiczek z masą.  Ponieważ mamy  lont  Bickforda  to niech moja stopina  będzie stopiną  "Pirotechmana". Czyli  będzie nią   każda stopina ,  w  której   lepiszczem   jest  klej  kauczukowy.   Próby wykazały , że stopina   pali się  przy owinięciu  jej  ściśle papierem  ( nie gaśnie w kanale ). Uwaga !  Po  zrobieniu  stopiny   zabrania się przechowywać  resztki  mieszanki "lontowej".  Pozostałość  masy może wyschnąć   i  np.  odkręcanie zakrętki  ( z  masa na gwincie )  może doprowadzić  do  wybuchu.   

A stopina pali się tak :

 

STOPINA  NR  2   typ  Sz -  3   -   (   Sz - 3   tzn.  szybkopalna o prędkości palenia  3 m/s )     

Aktualnie prowadzę prace nad tą stopiną. i  jeszcze nie wiem czy prędkość jej palenia  to  będzie 3 czy 5 m/s.  Niestety nie podam  szczegółów  tylko parametry  stopiny  plus zdjęcia i  może film jak się pali.  Będzie  za to  u  mnie  do kupienia.   Zapraszam tu  za miesiąc.    

 

 

 

UWAGA :    Wszelkie  prawa zastrzeżone   ©   01-03-2002 - 2002  Arkadiusz  Okupski.   Kopiowanie w dowolnej  formie  na inne  media oraz udostępnianie  na innych stronach  tylko i   wyłącznie  za   zgodą   autora.